Wróć do listy

Hakersowe inspiracje. Twórzmy społeczeństwo, w którym dziecko odkrywa swój potencjał
10.30.2025

Dlaczego matematyka wciąż kojarzy się wyłącznie z kalkulatorem i co drewniany domek dla owadów ma wspólnego z komputerem? Jakie korzyści płyną z edukacji pozaszkolnej i w jaki sposób warto spojrzeć na ideę dodatkowych zajęć, by porzucić stereotypy i budować świadomość społeczną? O tym rozmawiamy z Zuzanną Jastrzębską-Krajewską, znaną jako Pani Zuzia.

 

Matematyka często budzi różne emocje. Są dzieci, które potrzebują wsparcia w pokonywaniu trudności, jakie sprawia im ten przedmiot. Ważne jest też wspieranie w rozwijaniu uzdolnień, zainteresowań naukami ścisłymi. Ale nie każdy ma taką możliwość, nie każdy czuje się „na równi”. Co jest Pani zdaniem kluczowe w kontekście wyrównywania szans w edukacji matematycznej?

 

Pani Zuzia: Ogromną rolę odgrywa środowisko, w którym dziecko wzrasta i w którym ma szansę rozwijać uzdolnienia do nauk ścisłych – bo pamiętajmy, że takie uzdolnienia można rozwinąć, nie każdy od razu je przejawia, nie zawsze jest to oczywiste. Dlatego jeśli rodzice, opiekunowie postępują świadomie, dokładają starań, by wyrównywać dostęp do edukacji, i od początku zwracają uwagę, by stymulować dziecko, to ma ono większe szanse, by być „na równi”. Pomagają w tym zajęcia dodatkowe, pozaszkolne. Często barierą są oczywiście finanse, ale organizowane są też różne projekty wspierające dzieci i rodziny czy programy, do których można bezpłatnie dołączyć. To bardzo ważne, by otwierać się na takie możliwości i widzieć sens i wartość we wspieraniu dodatkowej edukacji dzieci.

Edukacja matematyczna, w kontekście szkoły, to często za mało, ponieważ system nie daje szans, żeby wejść w głąb tematów. Nie ma po prostu na to czasu, by wykazać bardziej specjalistyczne spojrzenie, rozwijać myślenie dziecka, zachęcać do stawiania sobie pytań i szukania na nie odpowiedzi. Lekcja trwa tylko 45 minut, a w klasie jest zwykle ponad 20 uczniów…

 

Jakie dostrzega Pani korzyści płynące z udziału dzieci w dodatkowych zajęciach?

 

Pani Zuzia: Korzyści jest mnóstwo i dotyczą one wielu aspektów, przede wszystkim szeroko rozumianego rozwoju dziecka, jego zainteresowań, umiejętności, ale też kompetencji społecznych, niezależnie od tego, czy mówimy o zajęciach związanych z naukami ścisłymi, czy artystycznymi i humanistycznymi.

Zajęcia pozaszkolne, zarówno stacjonarne, jak i w formule cyfrowej, bardzo często:

  • nie mają w sobie oceny – dziecko nie czuje się oceniane i wie, że są dni, kiedy może dać z siebie mniej, jeśli jego własne zasoby, samopoczucie mu nie pozwalają na bycie na sto procent, i to jest bardzo cenne, wspierające,
  • kształtują motywację wewnętrzną – dziecko robi coś dla samego siebie, pielęgnuje swoje zainteresowania, nie działa pod presją,
  • budują w dziecku poczucie sprawczości, satysfakcji z osiąganych umiejętności, czynionych postępów,
  • pozwalają eksperymentować, doświadczać – im jesteśmy starsi, tym bardziej wstydzimy się tego, że nie mamy kompetencji, czujemy opór przed próbowaniem nowych rzeczy. Dzieciństwo to czas otwartości i elastyczności, poznawania samego siebie, odkrywania swoich mocnych i słabych stron. Warto z tego korzystać!
  • jeśli odbywają się online – stanowią szansę dla dzieci z małych miejscowości, gdzie nie ma szerokiej oferty zajęć, a także dla dzieci, które w czasie choroby nie muszą tracić dostępu do tego, co lubią i co ich interesuje, cyfrowa forma zajęć pozwala wówczas zachować codzienny rytm, tak ważny dla funkcjonowania dzieci i młodzieży,
  • wyróżniają się formułą – często są to zajęcia z kodowania, rozwiązywania zagadek logicznych, STEAM, a więc nie tylko stricte matematyka. To pozwala rozwijać umysł bardzo szeroko i odkrywać zakamarki potencjału,
  • nie tylko zapewniają naukę i zabawę, ale też stanowią miejsce uczenia się relacji społecznych i budowania społeczności na bazie wspólnych zainteresowań. To bardzo ważny element rozwoju młodego człowieka. Dzisiaj dzieci bardzo potrzebują kontaktów pozaszkolnych. Jeśli ktoś w klasie nie znajduje bratniej duszy, to może właśnie na takich zajęciach nawiąże dodatkowe znajomości?

 

Co się dzieje, gdy dzieci są pozbawione takich możliwości?

 

Pani Zuzia: Im dziecko starsze, tym bardziej czuje się wykluczone, widząc, że jego rówieśnicy rozwijają swoje zainteresowania w różnych społecznościach, uczestniczą w dodatkowych zajęciach, czerpią radość z takiej formy spędzania czasu czy doskonalą umiejętności, na których im zależy. Nawet jeśli realnie takie dziecko nie jest wykluczane z grupy i nie słyszy nieprzyjemnych tekstów od innych, to takie odczucia mogą kiełkować u niego zupełnie podświadomie.

Warto też podkreślić rolę osób, które prowadzą zajęcia – mentorów, nauczycieli, trenerów. To osoby, które pomagają dziecku w jego holistycznym rozwoju. Zwykle nie są wypalone zawodowo, mogą inaczej spojrzeć na potrzeby podopiecznych i z pasją prowadzić zajęcia w innej formule niż szkolna.

Osoba prowadząca zajęcia ma ogromne znaczenie, choć często się tego nie docenia i dostrzega. Trener, mentor, nauczyciel często jest pierwszym autorytetem poza środowiskiem rodzinnym, a więc poza środowiskiem, w którym są więzi emocjonalne. To także ma wpływ na rozwijanie różnych umiejętności i zaradności życiowej czy zdobywanie nowych doświadczeń. Dziecko, które czuje się bezpiecznie w takiej relacji z dorosłym, buduje bazę osób, którym ufają.

A jakie metody nauczania najlepiej się sprawdzają? Co daje dzieciom radość i poczucie satysfakcji?

 

Pani Zuzia: Najlepsze są metody doświadczalne, dzięki którym dzieci mogą sprawdzić np. funkcjonowanie sprzętu, przeprowadzić eksperyment, zweryfikować, czy postawiona teza się sprawdzi i przejść na spokojnie po szlaku myślenia. Ważną formą uczenia się jest także metoda prób i błędów.

Wielką wartość wnoszą zajęcia, które prowadzone są w taki sposób, by pozwalały dziecku odkryć swoje mocne strony, ale też zobaczyć słabości, czyli jak najwięcej dowiedzieć się o samym sobie. A wiedza o tym, czego się nie lubi, czego się nie chce, a co sprawia radość, ma ogromne znaczenie w życiu. Jednak zdobywa się ją właśnie poprzez doświadczenia. Na zajęciach dzieci dopiero poznają samych siebie i swoje predyspozycje. Sam talent bardzo często nie wystarcza – potrzebne są jeszcze umiejętności, które należy rozwijać. Inny przykład: dorośli stwierdzają, że dziecko nie ma uzdolnień matematycznych. Ale może wykazuje myślenie przyczynowo-skutkowe i może zostanie analitykiem czy prawnikiem, a niekoniecznie inżynierem? Powinniśmy to zaobserwować, np. poprzez różne aktywności. Niestety, uzdolnienia matematyczna wciąż traktowane są stereotypowe, kojarzą się z kalkulatorem, a przecież chodzi o to, żebyśmy rozwijali społeczeństwo myślące i refleksyjne i temu takie dodatkowe zajęcia powinny też służyć.

Uważam, że ogromnie duże znaczenie mają też zajęcia techniczne, których w szkołach często brakuje. Tymczasem zaradność techniczna powinna iść w parze z umiejętnościami technologicznymi i stanowić dla nich uzupełnienie. Dziecko, które posługuje się wiertarką i śrubokrętem w trakcie zajęć, by np. zbudować domek dla owadów, zaczyna zastanawiać się, jak te sprzęty działają, na czym polega mechanizm, szuka ciągu przyczynowo-skutkowego. Podobnie jest z technologią – podczas zajęć komputerowych, z programowania, robotyki, również analizuje, weryfikuje, sprawdza działanie i testuje. Nie powinniśmy patrzeć na cyfrowy świat stereotypowo, przez pryzmat mediów, telefonów. Owszem, są one dla nas usprawnieniem, ułatwiają codzienność, ale technologia to znacznie szersze pojęcie i nie oznacza odejścia od podstaw – człowiek potrzebuje swoich rąk do pracy.

 

Wokół zajęć dodatkowych krążą różne opinie, przekonania i wyobrażenia. Mówi się, że współczesne dzieci często są przeciążone pozaszkolnymi aktywnościami. Spotyka się Pani z takimi opiniami?

 

Pani Zuzia: Można zaobserwować dwie skrajności. Są dzieci, które w ogóle nie uczestniczą w zajęciach dodatkowych, i są takie, które nieustannie krążą: z jednych zajęć na kolejne, ponieważ rodzice przeistaczają tego typu aktywności w prawdziwy wyścig.

Warto sobie uzmysłowić, że celem dodatkowych zajęć nie powinno być „zapychanie” całego dnia i rezygnowanie ze wspólnego, rodzinnego czasu po to, by rodzice mieli więcej czasu na pracę. Nie powinny być też sposobem na realizację własnych ambicji rodziców. Proporcje mają tutaj ogromne znaczenie – to naturalne, że dziecko powinno mieć też czas dla siebie, na swobodną – niezaplanowaną – zabawę czy spotkania z rówieśnikami na podwórku.

Istotne jest, żeby przyjrzeć się dzieciom pod kątem ich indywidualnych predyspozycji i potrzeb. Są dzieci, które będą czuły się przeciążone po zajęciach odbywających się dwa razy w tygodniu, i są dzieci, dla których częstsze aktywności nie będą męczące. Ważne jest, by dzieci obserwować i po prostu dobrze je znać, wówczas będziemy potrafili odpowiednio dobrać formułę, aktywności i ich częstotliwość.

Z drugiej strony, można spotkać się też z poglądami, że dodatkowe zajęcia nie są wcale potrzebne i że dzieci powinny mieć w swoim życiu dużo nudy. Nie umniejszajmy roli równoległej, pozaszkolnej edukacji. Warto podkreślić, że wręczenie dziecku tabletu i powiedzenie „idź do pokoju, daj mi spokój” jest nadużyciem ze strony rodziców. To jest nie tylko marnowanie możliwości związanych z umysłem i edukacją, ale też zaniechanie dorosłych i zwyczajnie nie fair postawa wobec tego dziecka. Jeśli dziecko wraca do domu ze szkoły na przykład o godzinie 13 i do wieczora spędza czas przy elektronice, biernie konsumując treści i obrazy, to naprawdę lepiej, by ten czas spożytkowało w grupie, ucząc się, bawiąc, rozwijając i tworząc ciekawe rzeczy.

 

Czy sfera edukacji (pozaszkolnej) nie jest wolna od stereotypów i mitów?

 

Pani Zuzia: Zamiast mówić np. „korepetycje” i budować wyobrażenia o nauce jako czymś ciężkim, mozolnym, mało atrakcyjnym, zachęcam, by posługiwać się określeniem „zajęcia rozwijające zainteresowania i umiejętności”. Już sam dobór słów niejako ukierunkowuje to, w jaki sposób myślimy o tego rodzaju aktywnościach i działaniach.

W naszym interesie jako społeczeństwa jest też troska o to, by wszystkie dzieci miały dostęp do wartościowej edukacji. Dzieci same w sobie nie mają skłonności do podziałów społecznych i stereotypowego myślenia, że dodatkowe zajęcia zarezerwowane są tylko dla uczniów z zamożniejszych rodzin. Twórzmy zdrowe, dobrze funkcjonujące społeczeństwo, w którym nawzajem o siebie dbamy, wspieramy się, dzielimy się wiedzą, kompetencjami i łączymy się w różnych zakresach, zamiast budować podziały.

 

Pani ZuziaZuzanna Jastrzębska-Krajewska jest doktorem nauk społecznych, doktorantką prof. E. Gruszczyk-Kolczyńskiej, miłośniczką Dziecięcej Matematyki®️. Pedagożka specjalna, nauczycielka wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej, terapeutka WWR, rytmiczka.

Autorka projektu #20minutdlaMATEMATYKI. Uważa, że w XXI wieku edukacja matematyczna ma przede wszystkim rozwijać myślenie, umiejętność współpracy i wyposażać człowieka w zaradność życiową. Jest autorką bestsellerowego poradnika dla rodziców i nauczycieli: RUCH + MUZYKA = MATEMATYKA.

Wróć do listy